Krzysztof Wodiczko w pawilonie POLONIA w Wenecji
53. Biennale sztuki w Wenecji Krzysztof Wodiczko w pawilonie POLONIA 4.06.2009 – 22.11.2009 Tytuł obecnego Biennale Sztuki w Wenecji, tej bodaj najstarszej na naszym globie zorganizowanej prezentacji sztuki (pierwsza odbyła się tu w 1895 roku i oscylowała wokół sztuki dekoracyjnej, dopiero po I wojnie światowej Wenecja rozsławiła tzw. sztukę aktualną, natomiast od 1907 w Giardini – do dzisiaj jednym z miejsc ekspozycyjnych – zaczęto wznosić wystawiennicze pawilony narodowe) brzmi: Making Worlds. Ale Krzysztof Wodiczko (ur. 1943) nie tyle stworzył, wykreował nowy artystyczny świat, co odniósł się do naszego realnego świata, tu i teraz. Uwrażliwiony, wsłuchany w problemy społeczne artysta całą swoją twórczością opowiada się po stronie ludzi społecznie pogubionych, marginalizowanych, okaleczonych, by przypomnieć chociażby jego projekty pojazdów dla bezdomnych, czy dla inwalidów wojennych. Już na konferencji prasowej w Warszawskiej Galerii Narodowej ZACHĘTA, pod egidą której organizowane są w polskie prezentacje w pawilonie POLONIA, tak na Biennale Sztuki, jak i Biennale Architektury w Wenecji, deklarował, że swoim projektem pt. „Goście” chce zwrócić uwagę na problem imigrantów, pozwolić im opowiedzieć swoje historie, zwłaszcza iż, to „Włochy są jednym z krajów, najbardziej dotkniętych problemem napływu nielegalnych imigrantów, którzy przybywają tu przez Grecję albo Irlandię w poszukiwaniu pracy, albo po prostu, by przedostać się do Niemiec...” – mówił. „Im dalej jadą, tym trudniej jest im uzyskiwać pomoc od instytucji rządowych, czy pozarządowych. Niektórzy egzystują więc poza zasięgiem prawa i są atakowani, poniżani.” – kontynuował swoją wypowiedź Krzysztof Wodiczko.. W pawilonie bez okien wzniósł oparte o podłogę, zwieńczone łukami, 4-mtrowe, mleczno-zmatowione okna. Z kilku projektorów jednocześnie emitowane są obrazy postaci poruszających się, prowadzących swoje narracje lub między sobą rozmowy, wtopione w odgłosy z miejsc pracy i ulicy. Daje to złudzenie akcji poza wnętrzem, do którego wchodzą odwiedzający nasz pawilon. Przy każdej parze okien zainstalowane są słuchawki. Można więc wysłuchać poszczególnych losowych zwierzeń rzeczywistych imigrantów, którzy jednak nie chcieli ujawniać swoich twarzy, bo pracują „na czarno”, bo zamknęli w szufladach swoje naukowe tytuły, zawodowe dyplomy... A nie o obnażanie ich przecież chodzi, ale o zrozumienie, empatię. Uchodźcy wędrujący z kraju do kraju stanowią awangardę swojego narodu. - Hannah Arendt, 1943 - tym cytatem Krzysztof Wodiczko opatrzył swoją ekspozycję, cytatem odczytywanym – w zależności od kierunku wejścia, właśnie przy wejściu lub przy wyjściu z pawilonu. Głosy, co do mocy oddziaływania pracy są podzielone. Jedni uważają, że nie ma ona siły wcześniejszych projektów Krzysztofa Wodiczki (nagrodzonego w maju br. za swoją twórczość o międzynarodowej renomie Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”), drudzy – wręcz przeciwnie, twierdzą, że delikatność, pewna nawet poetyckość instalacji, wręcz wnika w obcujących z poruszanym problemem, drąży, budzi refleksje i natury politycznej, i etycznej, i tej najzwyczajniejszej – ludzkiej! Ma równocześnie wymiar SZTUKI. Dla wielu to jedna z najciekawszych ekspozycji tegorocznego Biennale.
Grażyna Banaszkiewicz
